sobota, 26 marca 2016

Święta na wariackich papierach- czyli Wielkanoc po Polsku.


Co roku obiecuję sobie, że następnym razem
 rozpocznę przygotowania do świąt wcześniej,
że na spokojnie zrobię zakupy, posprzątam, pogotuję.
Że następnym razem będzie inaczej, 
bez nerwów i nie potrzebnego stresu.

Obiecuję, a w konsekwencji biegam jak poparzona po domu,
przekładając, dekorując, sprzątając i gotując do późna w nocy.
Na zakupy wybieram się ostatniego dnia, bo zawsze 
 coś mi wypada, bo praca, bo jest jeszcze czas...
w konsekwencji kupuję jakieś marne resztki, bo przecież Polska 
szaleje i wykupuje wszystko zostawiając ocet na półkach.
W Świnoujściu do tego wszystkiego swoje trzy grosze 
dodają  Niemcy, którym zabrakło
Wurstu i muszą wspomóc się polskimi marketami- 
bo u nich  wszystko już zamknięte,
 gdyż święta rozpoczęły się wcześniej.

No cóż za miast kaczki będziemy jeść ostatniego znalezionego kurczaka,
a zamiast spokoju mieliśmy przedświąteczną nerwówkę-
 czyli tak naprawdę jak większość statystycznych Polaków :)

Po takiej gonitwie w pracy chodziłam jak zombi.
A moi koledzy  (Niemcy) pytali mnie, co się ze mną dzieje, czy
jako katoliczka przechodzę zadumę i przeżywam smutek związany 
z cierpieniem oraz ukrzyżowaniem Jezusa.

Kiwałam tylko potakująco głową "Ja",
no bo przecież im nie powiem, że po prostu padam ze zmęczenia, 
 bo dałam się zwariować...
Nie, żebym w tym wszystkim zapomniała o tym co najważniejsze 
czyli o tym duchowym aspekcie przygotowywania się do świąt...
Tutaj chodzi raczej o tą całą otoczkę -
niby tak bardzo chciałam być ponad to, a jednak uległam, 
zmuszona przez presję czasu i tłumu :)

Może to po prostu nasza narodowa specjalność.

Święta na wariackich papierach...
Jeśli nie narodowa to na pewno moja...

Ale żeby nie było to obiecuję...
OBIECUJĘ że za rok będzie inaczej :)

Tymczasem życzymy Wam wszystkim na Święta Wielkiej Nocy tego cennego i
 pożądanego towaru jakim jest spokój, spokoju ducha.
Radości, bliskości z rodziną , odnalezienia równowagi, harmonii i
 smacznego jajka oraz mokrego dyngusa.


Podrzucamy jeszcze trochę kadrów z naszego wielkanocnego m2....




















Oraz dla tych, co jeszcze na ostatnią chwilę szykują jakieś 
dekoracje, prezenty, albo po prostu inspiracje;
Wielkanocne projekty DIY z Atelier Śpiewu Mojej Duszy...


C.aro


poniedziałek, 21 marca 2016

O tym- co Kurier Szczeciński pisze o Nas...


Chyba tym razem treść postu jest zbędna :)




Dziennikarzowi P.Bartoszowi Turlejskiemu, dziękujemy za zauważenie, 
miłą rozmowę , docenienie nas i naszej pracy,
oraz za pyszną kawę...

Myślę, że ta nutka oddaje nasz stan ducha :)
" Mistrz" KaCeZet & Fundamenty


...czuje się dobrze dziś,  jakbym nabierała sił,
mogę dalej iść.
Czuje się dobrze dziś, czuje się jak mistrz...

Miłego C.aro

Ps. Dziękuję, za liczne komentarze pod wcześniejszym postem oraz za Waszą obecność :)

poniedziałek, 14 marca 2016

Miłość po włosku i projekt DIY ...

Nie wiem jak mogłam bez niego tak długo żyć...
nasyca każdą komórkę mojego ciała,
do tego jest niezwykle  przystojny, 
ma w sobie to coś , z dawnych lat,
choć jest postępowy.
Chłodny na zewnątrz, taki alabastrowy,
 ale nie dajcie się zwieść, bowiem
jego wnętrze jest niezwykle ciepłe.
A jak potrzeba to potrafi być temperamentny
i zagrzać bardziej atmosferę ,
by ...

otworzyć mnie na  nowe doświadczenia, 
rozkochałam się w nim do szaleństwa, 
razem potrafimy zdziałać dotąd niemożliwe,
a jak pachnie... 

I jeszcze jedno dodam-
 jest Włochem...

Tak, mam nową miłość,
ale spokojnie nie będzie rozwodu, 
 mój M. nie poszedł w odstawkę,
bowiem mowa nie o mężczyźnie, ale
o nim...


...o moim nowym nabytku kuchennym, 
piekarniku, firmy Hotpoint, który zachwyca nie tylko swoim retro wyglądem, 
ale i także swoją funkcjonalnością oraz
ukrytymi  nowoczesnymi ,technicznymi możliwościami...





Na mojej liście must-heve , istniała już od dobrych paru lat
i choć uważałam , że cena jego nie jest zawrotna,
 to zawsze były ważniejsze wydatki.
Radziliśmy sobie jakoś bez piekarnika.,
 a  pustą półkę przygotowaną pod niego, 
wykorzystywaliśmy do tej pory na kosze ze śmieciami.



Teraz kuchnia prezentuje się bardziej elegancko,
 choć nie jest jeszcze całkowicie gotowa...
Piekarnik daje wiele możliwości, więc
 postanowiłam nie mal od razu po zamontowaniu go, 
spróbować swoich sił z pieczeniem ciast.

Muszę się przyznać ,szczerze i bez bicia, 
że do mistrzyń cukiernictwa nie należę.
Podczas animacji moich podopiecznych,
 nie raz pełna zapału , w pracy, szarpnęłam  się na jakiś przepis.
Lecz po mimo wielu rad, pomocy , wymierzania odpowiednich proporcji i 
wspólnego wysiłku- zawsze wychodził nam zakalec ...
Z tej formy animacji szybko mój zakład pracy mnie zwolnił...
Jak widać dobra zabawa nie może być stawiana ponad pełne brzuchy :)

Tym razem miało być inaczej, a moja nowa miłość ,włoski przystojniak,
miał mi w tym pomóc...
Przepis wybrałam, ale jak się okazało, został mi tylko jeden słoik z wiśniami,
więc sernik postanowiłam zrobić wiśniowo- brzoskwiniowy.


Gdy ja próbowałam przełamać swoją złą passę z domowymi wypiekami,
mój Mąż zabrał się za projekt DIY, do którego zainspirowała nas,



Starą drewnianą ramę z obrazem, 
znaleźliśmy oczywiście na wystawce w Niemczech, a
siatkę zakupiliśmy już wcześnie do innego projektu 
nad którym obecnie pracujemy, 
 za około 35 zł /10 metrów.

Rama została wcześniej przygotowana- 
przeszlifowałam ją w naszym warsztacie.

Mąż rozciągnął i wyciął pod nią siatkę
i za pomocą zszywacza tapicerskiego przymocował ją do ramy.


Potem pozostało pobielanie i w taki oto sposób mamy ,
tablicę, pod kolaż z naszych prac... 


Karteczki przyczepiłam drewnianymi klamerkami oraz zwykłymi spinaczami.


Siatka to kolejny sposób na przemycenie industrializmu do naszego m2.



A sam kolaż , który zamierzamy w  tej ramie tworzyć, ma być dla nas 
niejako inspiracją do dalszego działania, tworzenia i realizowania swojej pasji...

Jak Wam się podoba?


Według mnie mój M. się spisał i za swoją pracę dostał  nagrodę 
w postaci pysznego sernika.

Tak, udało mi się ...





I jeszcze nutka dla ucha, oczywiście "Ti amo" 
Umberto Tozzi



Ps. Dziękuję wszystkim za komentarze i odwiedziny. 
Ostatni tydzień był dla nas bardzo pracowity, dużo się działo- o tym już niebawem.
 Ale na razie chciałam Was bardzo przeprosić,
 za małą aktywność na Waszych blogach i 
zwłokę z wysyłkami konkursowych paczek-
 mam nadzieje, że lada dzień je otworzycie.

Saluti...
C.aro

poniedziałek, 7 marca 2016

Budzimy wiosnę- wiosenne DIY.

"Dzisiaj rano niespodzianie zapukała do mych drzwi;
Wcześniej niż oczekiwałam, przyszły te cieplejsze dni...


Zdjęłam z niej zmoknięte palto, posadziłam wis a vis...

Projekt DIY by C.aro "serce baziowe".

Zapachniało, zajaśniało, wiosna ach to Ty?
Wiosna, wiosna ach to Ty? "



 No właśnie, Wiosna, wiosna, wiosna ach to ty?
Zostajesz czy wychodzisz?
Jakaś taka przyszłaś niezdecydowana, taka lękliwa, płochliwa.
Nie pewnie przedzierasz się przez szarugę, powoli, pomalutku,
kolorujesz, zazieleniasz, zmieniasz, rozjaśniasz.


Postanowiłam ci troszeczkę pomóc.
Uszyję ci sukienkę, boś piękną jest panią- a każda pani lubi się stroić.
A potem udekoruję ją jak najlepiej potrafię, odzieję cię w nią,
rozbudzę, obudzę- byś kroczyła pewniej.



Przywołam ptactwo maści wszelkiej,
by ćwierkały, śpiewały z mą duszą ci pieśnie piękne.
Napiszemy ci podkład melodyjny, byś mogła tworzyć,
działać i nowe kręgi, koła cudu natury na nowo zataczać.




Gdy będzie już tych śpiewaków dostatecznie dużo,
to poniosą cię na swych skrzydłach jak najdalej potrafią,
byś po każdej jednej polance przejść się mogła-
taka piękna, pewna, bosa, rozmarzona... 

Wiosna, wiosna , wiosna ach to Ty.

Projekt DIY by C.aro "ptaszki"- deseczka i  kawałek drewnianej płytki z odzysku, gwoździe czarne,
farba biała olejno- ftalowa śnieżka, barwniki do farby śnieżki (niebieski, wrzosowy, zielony)


A nam pozostanie tylko podziwianie, 
napełnimy płuca wonią twych kwiatowych perfum.
Nasycimy oczy zdziałanymi przez ciebie cudami.
Na nowo odkryjemy smak miłości,
 bo tylko z tobą, ona najlepiej się komponuje. 
I tacy lekcy, zainspirowani, zakochani,
 sami staniemy się twórcami.

Projekt DIY- Upcykling idea by C.aro- "paranormalna kura"- 
stary materiał, sznurek naturalny, drucik, klej na gorąco, małe ścinki gąbki
 z odzysku, jednorazowe woreczki śniadaniowe.

Będziemy tworzyć i tworzyć, 
dzieła i projekty, małe i te większa...
W pocie czoła zniesiemy parę jaj,
 jak nasza paranormalna kura,
a potem będziemy na nie dmuchać i
 chuchać by wykluło się z nich piękno!


To jak budzicie ze mną Panią Wiosnę? 
Udekorowaliście na nią już swój dom,
 a może dopiero zaczynacie tak jak ja?

Pozdrawiam wiosennie C.aro

Ps. No i oczywiście nie mogło by zabraknąć nutki.
Tym razem nie kto inny, jak Marek Grechuta " Wiosna ach to ty".