Zamykam oczy, kładę dłoń i przejeżdżam nią...
uwielbiam te uczucie ,
wsłuchuję się w moje i jego wnętrze.
Wyobraźnia podpowiada mi co z mogę zrobić.
Przejeżdżam dalej dłonią, w powietrzu unosi się ten
uwielbiany przeze mnie zapach.
Mimowolnie rozszerzam moje nozdrza.
Mogę grać na nim jak na instrumencie.
Lecz to nie ja dyktuję takt, to wnętrze chce przemówić.
Zamykam oczy i widzę całą przeszłość, wszystkie rysy i
najmniejsze nawet uszczerbki.
I właśnie sęk w tym by odnaleźć te sęki, obnażyć je
i pod moimi dłońmi upewnić, że dla mnie są szlachetne.
Wędruję dalej moją ręką wzdłuż słoi , nigdy nie w poprzek.
Ja widzę już wszystkie kolory tęczy, którymi zaraz go ubiorę,
jak lśnią jak się mienią...
a może tym razem,
pozostawię go takiego nienasyconego kolorami,
samego sobie?
Bo takiego też go uwielbiam...
Uwielbiam trwać bez końca w nasza prywatnej rozmowie.
Brzmi jak erotyk?
hi
Bez obawa...
Bo mowa tu o DREWNIE
Zamykam oczy, kładę dłoń i przejeżdżam nią po drewnie...
uwielbiam te uczucie ,
wsłuchuję się w moje i jego wnętrze.
Wyobraźnia podpowiada mi co mogę z drewnem zrobić.
Przejeżdżam dalej dłonią, w powietrzu unosi się ten
uwielbiany przeze mnie zapach drewna.
Mimowolnie rozszerzam moje nozdrza.
Mogę grać na nim jak na instrumencie.
Lecz to nie ja dyktuję takt, to wnętrze drewna chce przemówić.
Zamykam oczy i widzę całą przeszłość drewna, wszystkie rysy i
najmniejsze nawet uszczerbki.
I właśnie sęk w tym by odnaleźć te sęki, obnażyć je
i pod moimi dłońmi upewnić, że dla mnie są szlachetne.
Wędruję dalej moją ręką wzdłuż słoi drewna, nigdy nie w poprzek.
Ja widzę już wszystkie kolory tęczy, którymi zaraz go ubiorę,
jak lśnią jak się mienią...
a może tym razem,
pozostawię go takiego nienasyconego kolorami,
samego sobie?
Bo takiego też go uwielbiam...
Uwielbiam trwać bez końca w nasza prywatnej rozmowie.
To teraz gdy już Was uspokoiłam,
to zapraszam na wysłuchanie dalej
tej mojej i drewna długiej rozmowy.
Szablon konika morskiego zrobiony na 3 kartkach A4
Szablon trzeba było oczywiście wyciąć.
Teraz pozostało tylko za pomocą wyrzynarki,
po kawałeczku zgodnie z szablonem wycinać z drewna po wystawkowego
(przeznaczonego na śmieci) , odpowiednie kształty.
(przeznaczonego na śmieci) , odpowiednie kształty.
To raczej rzeźbienie wyrzynarką niż wycinanie.
Czyli to co najbardziej lubię w pracy z drewnem.
Czyli to co najbardziej lubię w pracy z drewnem.
Później tylko szlifowanie...
Więc pełna pasji i zachwytu szlifowałam każdy kawałeczek drewienka na
szlifierce taśmowej przymocowanej do Dziadka Mariana
(tak pieszczotliwie nazywamy tą tarczową piłę stołową, która została zbudowana przez Dziadka mojego M.)
i nie wiedzieć czemu zmniejszyłam obroty , zeszlifowując sobie oprócz drewienka także palec.
Na całe szczęście miałam rękawiczki ochronne ale i tak nieźle mi się oberwało.
Piszę to ku przestrodze, by zapamiętaliście,
że mniejsze obroty szlifierki równają się większemu tarciu,
ciężko jest utrzymać drewno w dłoni i łatwo o wypadek.
I jak mi poszło te rzeźbienie?
I tutaj do akcji wkroczył mój M. podając mi swoją pomocną dłoń.
Za pomocą takera i zszywek , dwustronnie połączyliśmy kawałki drewna z sobą, w jedną całość.
Wcześniej przy etapie "produkcji" ponumerowałam każdy kawałek drewienka.
Tak by się nie pomylić, co i gdzie i jak :)
Jak dla mnie to w takim wydaniu konik morski też był już piękny..
Miałam ogromny dylemat, czy go pomalować czy nie.
A Wy zostalibyście przy tej wersji, czy chwycilibyście za farbki?
Myśmy postanowili jednak nadać konikowi morskiego koloru.
Najpierw było założenie, że będziemy malować pędzlami,
ale przerzuciliśmy się na fristel i malowaliśmy palcami oraz wykałaczkami.
Na czym taka metoda malowania polega?
Na mazaniu, wcieraniu, chlapaniu i rysowaniu wykałaczką ...
Na mazaniu, wcieraniu, chlapaniu i rysowaniu wykałaczką ...
Jeszcze kadr na rozgardiasz w trakcie pracy...
Później po wyschnięciu przejechałam całość małą kopytkową szlifierką...
I tadammm co o Tym sądzicie ?
Jak podoba się Wam efekt końcowy?
Jak podoba się Wam efekt końcowy?
A kolorystyka może być?
To nie pozostało już nic innego jak pokazać konika morskiego
w pełnej aranżacji...
Zdradzę jeszcze, że w naszym mieszkanku pojawiła
się pewna nowa ścianka działowa,
przesuwając kącik jadalniany na wysokość otwartej kuchni.
I właśnie na niej zawisnął konik morski,
by razem z komódką i dodatkami stworzyć letni klimat.
Dla ciekawskich dopowiem, że poprzez budowę nowej ścianki,
utworzyła nam się pewna wnęka w domu, która ...
no właśnie... już niebawem ujawnię co w niej będzie...
A tymczasem cieszcie oczy...
I co o tym projekcie sądzicie?
Udał się?
Edzia podczas sesji zdjęciowej znudzona zasnęła pod stołem...
Ale zaspana zdradziła mi , że nie wie o co tyle krzyku,
bo lepiej by było jakbym na przykład porzucała jej piłeczkę,
albo chociaż umyła podłogę, bo przecież jak ona ma na niej spać,
skoro jest na niej tyle piachu...
Tak ten wzrok mówi wszystko...
To ja lecę szybko mojej Edzi porzucać piłeczkę a Wam
podrzucę jeszcze skrót z procesu Tworzenia.
I jeszcze na koniec oczywiście nutka
" Znam ten stan,
Kiedy Ciebie mam, Ciebie mam,
Ja z Tobą się spotykam, spottykam
Sam na sam, sam na sam"
Pozdrawiam i miłego C.aro