Należymy do całkiem normalnej, zwyczajnej rodziny,
która w niedzielny piękny aczkolwiek mroźny dzień wybiera się na wspólny spacer.
Tak jesteśmy w zupełności normalną rodziną,
więc pakujemy do auta naszego kilkumiesięcznego Synka, jego karocę wraz z śpiworkiem i kocami, rękawiczki, kilka toreb, termos z gorącą herbatą i przekąski.
Jesteśmy całkowicie normalnymi rodzicami,
bojącymi się o przewianie i choroby pierwszego dziecka,
więc idziemy na najbardziej narażoną podmuchami wiatru część Świnoujścia...
Jesteśmy bardzo dorośli,
więc zaraz szukamy pierwszego lepszego kija ...
Jesteśmy bardzo katoliccy,
więc w niedzielny dzień po kościele,
wybieramy się na zakupy.
Ale nie do galerii handlowej, czy spożywczaka,
lecz na morskie zakupy.
A najlepsze w tych zakupach jest to, że nie zapłaciliśmy za nie ani grosza.
I tak jak przystało na normalnych statycznych Polaków,
wyciągamy nasze zakupy w domu,
by nacieszyć się nimi i zacząć je użytkować.
A więc smacznego użytku, z rzeczy nie użytecznych,
czyli kolejna odsłona marynistycznego DIY.
Kształty morza w wykonaniu całkowicie zwyczajnej, statecznej rodziny.
Na pierwszy rzut idzie
Świnoujski Stawa Młyn,
wszystko zostało wykonane z drewna wyrzuconego przez morze,
kamyki zostały znalezione na plaży.
Staramy się nawet by elementy typu, śrubki, gwoździe oraz druciki pochodziły z znaleźnych desek.
Wiatrak powstał na życzenie czytelniczki bloga, która od lat spędza urlop w Świnoujściu. Nie wielu zapewne wie , że nasz symbol Świnoujścia jest owiany pewną miłosną legendą, o magicznej mocy uzdrowicielskiej; dlatego na naszym pejzażu pojawiły się imiona zakochanej w sobie pary, czytelniczki i jej męża.
Piękny prezent nieprawdaż?
Po wykonaniu tego projektu, ciężko było się nam z nim pożegnać. Bowiem Stawa Młyn z kawałkiem falochronu, ukuł nas w serce. Jest to jedno z naszych miejsc do podładowania akumulatorów, więc coś może w tej legendzie jest.
Kolejną pracą jest
pejzaż miasteczka nadmorskiego z kościołem,
który znajdował się w wyobraźni mojego Męża.
Deska użyta za tło pochodzi z dobrze znanego Wam Kloca, przerobionego na biblioteczke KLIK
A więc jest około 100 letnia.
W całym projekcie niesamowity był kawałek drewna z którego powstał kościół, bowiem miał na sobie wyryty już przez morze, kształt krzyża. A wiec sam zadecydował o swoim przeznaczeniu.
W zimowym pejzażu nie mogło zabraknąć uroczych domków, oraz latarni.
Całość pracy mojego twórczego Męża, urzekła mnie detalami, cegłówkami na latarni, witrażami kościelnymi oraz pięknym nocnym niebem.
Na sam koniec zapraszamy Was do odwiedzenia
morskiej przystani.
Po kolorach pewnie poznajecie od razu, że jest wytworem mojej fantazji.
Kłoda użyta za podstawę miała już w sobie otwór, ciekawe czy była elementem jakiegoś statku?
W morskiej przystani nie mogło zabraknąć wiatraka i żaglówek.
Mała szyszka imituje choinkę, jak przystało na zimowy pejzaż.
Droga ogrodzona kamieniami oraz schodki prowadzą na most
Kto chciałby z Was zamieszkać w takim miejscu, rączki do góry?
Ciekawi zapewne jesteście jak dostać się do tych bajkowych miejsc?
Nic prostszego zapraszamy na pokład,
Bon Voyage.
Statki małe i duże, jachty, wikingi, żaglówki, to kolejny nasz marynistyczny konik.
Z każdym nowym pomysłem doskonalimy proces twórczy.
Ostatnio powstały, także małe wikingi , którym nadaliśmy imiona bogów mitologii Słowiańskiej.
Konkurs
Apropos mitologi Słowiańskiej, ciekawi jestem czy coś o niej wiecie?
W szkole uczą nas o mitologii greckiej i rzymskiej, a pomijają naszą rodzimą.
My jesteśmy Katolikami, jednak wiedza o wierzeniach naszych przodków, o legendach bardzo nas zaintrygowała, wiele wytłumaczyła min. przysłów i powiedzeń.
Zainteresowanych odsyłam do ciekawej pozycji literackiej
Pytaniem konkursowym i zagadką jest odpowiedź:
Jakiego boga Mitologi Słowiańskiej opisuje poniższy fragment książki?
Prosimy o podanie imienia oraz symbolu , który przedstawiał.
Prosimy o podanie imienia oraz symbolu , który przedstawiał.
Podpowiemy, że chodzi o syna Peruna i Mokosz.
"Bożek rozejrzał się i aż zawirował z radości. Po ojcu przejął zamiłowanie do nieba, a piękno przyrody pokochał jak matka. Tak o to zerwał się z miejsca i roznosił nasiona i pyłki po całej ziemi. Wszędzie było go pełno. To czesał trawiaste stepy, to znów gwizdał w dąbrowach, aby za chwilę huczeć w skalnych jaskiniach. A gdzie się udał , tam zanosił coś nowego. Przerzucał z miejsca na miejsce wszystko, co zdołał udźwignąć.
Dadźbóg, patrząc z góry na wychowanka, brał się pod boki ze śmiechu i klaskał w tłuste dłonie z uciechy.
Młodego, wiecznie zabieganego boga zaczęto nazywać ..... (...)
Tak jak połączyli się jego rodzice-pan niebios i bogini ziemi- tak ... łączył niebo z tym co ziemskie."
A jak jest konkurs to nie może zabraknąć nagrody.
Wśród poprawnych odpowiedzi wylosujemy jedną ,
laureat otrzyma od nas w prezencie wykonany na jego życzenie dowolny jacht lub wiking, średniego rozmiaru o kolorystyce do wyboru a także, z wypalonym dowolnym tekstem np. imieniem
Na poprawne odpowiedzi czekamy pod adresem e-mailowym
spiew.mojej.duszy@gmail.com
do 10 lutego.
do 10 lutego.
11 Lutego odbędzie się losowanie i podamy wyniki.
Miłego życzą C.aro Pan M. i mały Tadzik