czwartek, 26 maja 2016

Małżeństwo w podróży- śladami przeszłości...


Siedzę  w małej restauracji popijając zimne piwo i zajadam się rybką.
 Słońce oświetla moją twarz, 
spoglądam na kanał i przypatruję się kutrom rybackim.
Po 20 latach, wdycham te same powietrze.
Znowu jestem tutaj- 
w miejscu, gdzie niegdyś spędziłam najpiękniejsze wakacje w swoim życiu.


Wtedy byłam mała, z głową pełną marzeń, z zachwytem w dziecięcych oczach, 
wtedy byłam jeszcze pełna ufności i spokoju ducha. 
Chciałabym być znowu w tym miejscu z osobami , które  nadal kocham-
 z moimi Rodzicami i Siostrą.
Ale niestety , nie wszystko układa się tak jakbyśmy tego chcieli.

Siedzę po policzku spływają mi łzy, a serce bije w rytm nostalgii,
spoglądam na mojego Męża i cieszę się, że mnie tu zabrał.
Wyciągam telefon dzwonię do Taty i mówię mu, że jestem w Łebie, 
dziękuję za tamte chwile i padają słowa: kocham Cię...

Dźwigam wzrok na Męża i myślę, że jestem teraz dorosła,
ale jak potrzeba mam tego kogoś, kto zaopiekuje się mną 
tu i teraz , tak jak czynili to kiedyś moi Rodzice.
 Więc wypuszczam swoją wewnętrzną mała Karolinkę ,
z kucykiem związanym na czubku głowy, 
która  uśmiechnięta w podskokach i iskrami w oczach biega ,
 łapiąc łapczywie wszystkie znane jej widoki.

Tak 20 lat to szmat czasu, ale Łeba pozostała dalej niezmiennie piękna,
zachwycająca i pełna swojego uroku.
Małe miasteczko rybackie, nadal jest małe, choć przybyło mu parę ciekawych atrakcji.
Nadal łowi się tutaj ryby, nadal są tutaj największe wydmy i nadal
w tym miejscu można złapać dystans do spraw codziennych- 
nawet będąc na szalonych wakacjach tym razem z rodziną mojego M . 
(wakacjach - nie koniecznie najpiękniejszych w moim życiu ;) )

To zapraszam Was na parę migawek z wędrówki śladami przeszłości....


 I śladami teraźniejszości...



Wakacje nawet najbardziej szalone mają to do siebie, na całe szczęście,  że się kończą :)
Mają też do siebie, że dodają energii,
a My postanowiliśmy szybko ją wykorzystać- zanim uleci-
tworząc kolejne marynistyczne DIY.
I aranżując na nowo naszą klatkę schodową.

Projekt sieć by C.aro : sznurek wędliniarski, patyki wyrzucone przez morze, muszelki, wycięte w drewnie ryby.

Sieć w zestawie z ramą na zdjęcia-  DIY.


Rybki w sieci projekt DIY by C.aro

Marynistyczna aranżacja klatki schodowej by C.aro

Dekoracje by C.aro

Marynistyczne DIY - Rybki w wykonaniu Pani Żony i Pana Męża z "darów morza"

Jacht w wykonaniu Pana M. , który popłynął jako prezent dla nowo otwartej restauracji Promenada II w Świnoujściu.

I na koniec jeszcze nutka oczywiście Kamila Bednarka "Sailing"



"I wanna be close to you, only you
Armour to come out brave
Time after time we rose and fell ... "


Ps. Melduję, że wróciłam jestem i zostanę na dłużej.
Na pewien czas zabrakło mi energii, radości i natchnienia,
ale czuję , że powoli , pomału wszystko wraca do normy.
Dziękuję za Waszą troskę
i obecność nawet pod naszą nieobecność.. 

Pozdrawiam majowo C.aro,
wszystkim mamą  w dniu ich święta, życzę pociech z ich dzieci;
i lecę Was poodwiedzać...

13 komentarzy:

  1. Cieszymy się, że wróciliście! Nigdy nie byłam w Łebie, ale twoje zdjęcia i słowa są tak zachęcające, że kto wie... :) marynistyczne DIY są obłędne, niesamowite jakie dzieła sztuki można stworzyć za pomocą paru patyków i muszelek. Ściskamy gorąco :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) Jak najbardziej zachęcam na podróż do Łeby- choćby kilkudniową, bo naprawdę warto. A co do tych paru patyczków- właśnie takie rzeczy mieliśmy z nich tworzyć, przy naszym ostatnim spotkaniu- ale za bardzo się rozgadałyśmy :D Więc następnym razem już się nie wykręcicie od wspólnego DIY :) Pozdrawiam i ściskam gorąco :)

      Usuń
  2. Witaj po dłuższej przerwie :) Mnie marzy się Łeba od dłuższego czas :) Cudownie, że wybrałaś się z mężem w tak piękną i sentymentalną podróż. Twoje marinistyczne DIY są fantastyczne, jestem nimi zachwycona.
    Ślę ciepłe pozdrowienia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Łebę polecam i życzę by marzenie odnośnie jej odwiedzenia jak najszybciej się zrealizowało:) Miło mi czytać, że marynistyczne DIY przypadło Ci do gustu. Pozdrawiam gorąco :)

      Usuń
  3. Heloo wróciłaś i od razu z nowymi pomysłami extra! Rybki z drewnienek są mega. Wyglądają znakomicie. Są genialna dekoracją.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A no wróciłam :) Dziękuję za słowa uznania - pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
    2. Super! Bo już się nie mogłam doczekać :)

      Usuń
  4. Nas jeszcze do Łeby nie zaniosło, ale może w tym roku na kilka wakacyjnych dni się uda zobaczyć wydmy :)
    Super pomysł z Twoim diy!
    Pozdrawiam, Marta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zachęcam do odwiedzenia samej Łeby jak i naszych najpiękniejszych Polskich wydm :) Dziękuję i pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  5. Uwielbiam Wasze DIY, może dlatego, że pokochałam wcześniej zupełnie przeze mnie niedoceniany styl marynarski ;)
    Co do sentymentalnych podróży, to dla mnie takim miejscem zawsze będzie Kuźnica, niestety już nigdy nie pojadę tam z babcią ( najlepszą babcią na świcie!, no może jeszcze poza Twoja!:P) Babcia kochała Kuźnicę i zostawiła tam cząstkę siebie. Kiedy znów odwiedzę to magiczne miejsce będę o niej myślała...są takie miejsca.
    Fajnego już teraz to weekendu. Ściskam!
    Dominika
    Dominika

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) I dobrze, że pokochałaś pana marynistycznego- bo na moim blogu, jest on częstym gościem- może właśnie dzięki temu polubiłaś też nasze DIY :) Kuźnica- to gdzieś w Bieszczadach? Takie miejsca związane z bardzo bliską osobą, są jeszcze piękniejsze, choćby z przyczyny pięknych wspomnień :) Dlatego przy najbliższej okazji bierz wolne, pakuj się i w drogę- koniecznie zabierz ze sobą masę chusteczek, do otarcia łezek nostalgii. To mówisz , że była też inna najlepsza na świecie Babcia? A ja myślałam , że moja była jedyna :D- miło jest słyszeć, że więcej Babć spełniło się w swojej roli i pozostawiło po sobie spuściznę , więc życzę Ci z całego serca tego- byś jak najszybciej odwiedziła Kuźnicę i tym samym ducha swojej Babci :) Ściskam i miłego

      Usuń
  6. Miałam dokładnie to samo - brak energii i radości. Ale w zeszłym tygodniu się przebudziłam i zaczęłam działać :)
    Uwielbiam Twoje marynistyczne DIY z wykorzystaniem tego co daje morze.
    Jeśli uda mi się w tym roku wyruszyć na północ, nazbieram sobie muszelek i patyków na zapas ;) Buziaki!
    P.S. W Łebie byłam na koloniach...jakieś 15 lat temu. Obudziłaś we mnie trochę wspomnień :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasem człowiek,potrzebuje restartu :) Cieszę się, że i Ty wróciłaś i z niecierpliwością czekam na Twoje nowe projekty, wpisy i relacje :)
      Cieszę się, że i Tobie podobają się marynistyczne DIY- gdyż ja jestem w tym stylu zakochana. Nad morzem, koniecznie zbieraj wszystko co Ci do ręki wpadnie (nigdy nie wiadomo co się przyda ;) ) a jakbyś była w stronach Świnoujścia to wpadnij na kawę i małe wspólne DIY :) Buziaki

      P.S. Proszę i kolejna osoba z pięknymi wspomnieniami z Łeby :) 15 lat to szmat czasu- może czas najwyższy odświeżyć sobie wspomnienia? :)

      Usuń

Dziękuję za odwiedziny i poświęcony czas.
Jeśli podoba Ci się to co robimy to bardzo będzie mi miło,
jak pozostawisz po sobie jakiś ślad...