Co zrobić by umeblować swój dom ?
Można by było wybrać się tak jak miliony innych ludzi ,
na najzwyklejsze zakupy do jakieś sieciówki
i kupić upatrzony komplet mebli,
albo dać się ponieść fantazji i
z różnych sklepów wyposażyć swoje mieszkanie,
czy też jeden pokój.
Można by było...
Ale my wolimy wyruszać na łowy.
I to nie takie, za korzystnymi cenami czy też promocjami.
My wyruszam na łowy w poszukiwaniu darmowych skarbów,
do naszych Upcykling-owych lub Refreshing-owych działań.
A kiedy na nie wyruszyć?
Najlepiej jak się dostanie cynk i to najlepiej pod wieczór.
W ciemnościach trzeba bardziej wyostrzyć wzrok szperaczy i
taka mała kieszonkowa latarka, bywa zbawieniem,
gdy w koło panuje zmrok.
Nie ważne jaki to jest dzień,
może być to choćby wieczór 14 Lutego- dzień zakochanych.
Ba nawet to jest świetna data dla łowców,
bo ludzie zajmuje się swoimi sprawunkami i przestają być czujni...
Brzmi to wszystko niczym poradnik dla początkującego złodzieja...
Ale spokojnie, mowa jest o Wystawkach :)
Wygląda to mniej więcej tak...
Cynk dostaliśmy od mojej koleżanki z pracy,
powiadomiła mnie, że w jej rodzinnym niemieckim miasteczku jest wystawka.
Ludzie zazwyczaj wyrzucają rzeczy dzień przed i to zwykle pod wieczór,
po to by następnego dnia zostały zebrane przez służby porządkowe.
Wtedy właśnie wyrusza się na łowy z kieszonkową latarką ,
grzebie się w wyrzuconych meblach,
stertach wyposażenia domowego i wielu innych rzeczach.
Ale w walentynki?
Kto w takim dniu szuka w śmieciach,
zamiast jeść romantyczną kolację przy świecach?
My...
Najlepsze są takie dni, właśnie jak ten, kiedy konkurencja sobie odpuszcza.
A konkurencji jest wiele, w szczególność polskich łowców.
Bo jak wiadomo , jak dają za darmo to się bierze :)
Dla mnie ten dzień był ,jeszcze bardziej właściwy na zbieranie wystawki,
nie tylko z pobudek tymczasowego uśpienia konkurencji.
Walentynki to także rocznica śmierci mojej Babci i zamiast wypłakiwać ostatnie łzy,
zajęłam swoje myśli i ręce czymś innym.
A uwierzcie, że miałam czym zająć...
Między innymi znaleźliśmy komodę z koszami wiklinowymi.
Kocham takie projekty- szybko i łatwo
można wyczarować z tego...
to...
W taki sposób z atelier Śpiewu mojej duszy, wyszedł kolejny projekt,
tym razem mowa o romantycznej komodzie.
Zakochaliśmy się w niej od pierwszego wejrzenia i widzieliśmy w niej piękno,
które wymagało tylko odpowiedniego odkrycia.
Z każdym jednym szlifem, machnięciem pędzlem,
przetarciem i odrapywaniem, komoda stawała się coraz co ładniejsza,
by w efekcie końcowym upiększyć samą sobą nasze m2.
A Wy , co na to powiecie?
Mebel wymagał odpowiedniego wyszlifowania, był mocno polakierowany
i po około godzinie wspólnego szlifowania zdarliśmy wierzchnią warstwę.
Celowo pozostawiliśmy przetarcia i nie szlifowaliśmy do czystego drewna,
po to by przy malowaniu uzyskać odpowiedni efekt- starego drewna.
Kolejną czynnością jest czyszczeni, odtłuszczanie.
My robimy to mydlinami z mydła szarego i szczotą-
sposób na eko i niezawodność.
Po wyschnięciu w ruch idzie farba,
do drewna Biała olejno- ftalowa Śnieżki (około 6 zł);
a do wikliny emalia akrylowa mat- Lux Decor (15 zł).
Jestem ciekawa czy i Wy wyruszacie też na takie łowy?
A jak tak to gdzie?
Może macie podobne łowiska, a może zupełnie inne?
Dziękuję za komentarze i Waszą aktywność, przypominam również
o Kaziowym Konkursie, który trwa do 29.02.2016-
jeszcze parę dni zostało.
A tym czasem pozdrawiam Was serdecznie i ruszam do dalszej pracy,
bo nasze Atelier po paru wystawkach pęka już w szwach ...
Jeszcze podrzucę tylko nutkę...
Grubson "Na szczycie"
Bo wierzę Babciu,
jestem tego pewna,
"(...)w głębi duszy o tym wiem,
że gdzieś na szczycie góry,
wszyscy razem spotkamy się. (...)
Gdzieś daleko i bardzo wysoko,
gdzie zwykły śmiertelnik nie stąpa tam nogą,
gdzie spokój, harmonia i natury zew,
gdzie słychać szum drzew i ptaków śpiew. "
C.aro
U mnie takich fajnych rzeczy nie wyrzucają :( Chociaż nie, raz się zdarzyło, że sąsiad wystawił piękne fotele z czasów PRL. A ja ich nie zabrałam! :( Do dziś nie potrafię sobie tego wybaczyć. Bo padał deszcz, bo jak to tak będę sąsiadowi spod bramy zabierać, nie wypada. O rety, co ja w głowie miałam!
OdpowiedzUsuńKomódka odnowiona i wygląda tak romantycznie. Prawdziwa walentynkowa zdobycz! :))
Uprzedzenia trzeba głęboko schować :) Dla mnie nie wypada- nie istnieje... jeśli ktoś by się miał wstydzić to na pewno nie ten co zbiera z takich wystawek, lecz ten kto wyrzuca takie skarby, jeszcze całkiem dobre rzeczy. W Polsce też zbieramy , a znajomi dają nam cynk, gdzie i co widzieli wyrzucone... Choć przyznam się szerze, że z pierwszym razem i mi było trochę dziwnie w śmieciach szukać ;) Cieszy mnie , że komódka przypadła i Tobie do gustu. Pozdrawiam i zapraszam do Świnoujścia na wspólne łowy :)
UsuńŻe też w Polsce wystawki są jeszcze tak mało popularne... ;)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę tej komody!!! :)
Ja na łowy jadę zawsze na Babciny strych... i zawsze wracamz z workiem cudów ;)
Pozdrawiam!
Masz racje, w Polsce wystawki zdarzają się rzadko- ale też można znaleźć skarby na naszej ojczystej ziemi- tylko trzeba mieć oczy szeroko otwarte :)
UsuńBabciny strych- hmmm ja bym tam pobuszowała. Niestety nigdy nie miałam przyjemności bycia na jakimkolwiek starym strychu, a co dopiero wynajdywać tam skarby- ach Ty to masz dobrze :)
Komódki nie ma co zazdrościć bo jeszcze mi się rozsypie ;) Pozdrawiam
Komódka wyszła cudownie. Dałaś jej drugie życie :) i to jeszcze o wiele ładniejsze! W mojej okolicy raczej też nie widziałam wystawek. Pozostaje mi zatem olx, wprawdzie tam nie za darmo, ale czasami za przyzwoite ceny można coś znaleźć. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękować, dziękować :) Na OLX sama lubię połowić, ale najczęściej kończy się na podziwianiu i wypuszczaniu zdobyczy- chyba skąpa jestem :D Pozdrawiam
UsuńA szczęśliwa ta która ma blisko do miejsca gdzie ludzie szaleni pozbywają się takich rzeczy. Nie wiem czemu to robią - za to takie oko szperacza raduje się :-D I głowa pomysłów co z tym teraz począć! Zazdroszczę takich lotów. Ja moje perełki czaje na olx.
OdpowiedzUsuńJa też, jak znajduje Takkkie rzeczy, zastanawiam się co tym ludziom do głowy strzeliło :D A ostatnio nawet uważam, że z małym ociepleniem pogody poszaleli- bo złowiłam takie zdobycze, że aż niewiarygodne :) Co do OLX, ja zawsze podziwiam ale nie kupuję- z skąpstwa ,hi- ale nie ma co się dziwić, gdy wystawki rozpieszczają... Ściskam
UsuńJa też bym wolała wystawki zamiast czaić na OLX... Szkoda że u nas nie ma takiej kultury. Ostatnio widziałam pod koszem totalnie przemoknięty i rozwalony fotel - taki wiesz- cudny! Przecież ktoś mógł go przytulić - np ja :)!!! A tak ludzie bez skrupółów wyrzucają śliczności!
UsuńDokładnie, dlatego tacy ludzie jak ja czy Ty powinni propagować takie idee wystawek, upcyklingu, refreshingu i wszystkiego co jest z tym związane. Trzeba podnieść świadomość społeczną :D
UsuńCudna ta komódka, doprawdy można się zakochać :) Wyczarowaliście coś z niczego. Coś pięknego! Fajnego dnia :) !
OdpowiedzUsuńDominika
A dziękuję, choć ona była cudowna już od samego początku- potrzebowała tylko dobrych warunków by rozkwitnąć ;) Pozdrawiam
UsuńCzasami na takich wystawkach można znaleźć na prawdę niesamowite cudeńka , hihi a czasem wielu sąsiadów
OdpowiedzUsuńDo sąsiadów się uśmiecha i pozdrawia, a jak się zagada to może jeszcze coś wynajdą do wyrzucenia :) Tak naprawdę to nie martwię się tym ani trochę. Ja nie uważam aby było czego się wstydzić :D Pozdrawiam
UsuńJestem pełna uznania! Car.o, to trzeba naprawdę lubić i przy okazji znać się na tych polowaniach i przeróbkach - widać, że Wam to świetnie wychodzi :-) Sama chętnie bym pobuszowała po takich wystawkach, ale nic mi nie wiadomo o tym, by w mojej okolicy (Śląsk) coś takiego miało miejsce. Zostaje mi więc OLX, targi staroci i piwnice znajomych. Czasem jakieś cacko się trafia :-) Pozdrawiam ciepło! :-)
OdpowiedzUsuńDziękujemy :) Faktycznie w Polsce wystawki są rzadkością ale muszę Ci powiedzieć, że raz w miesiącu są wywózki gabarytów- i wtedy na naszej polskiej ziemi można znaleźć cudeńka :D Tylko trzeba mieć oczy szeroko otwarte. A tak naprawdę każdy sposób jest dobry, byle by odzyskać jakieś starocie i nadać im drugie życie- ludzie zdecydowanie nie doceniają potencjału tkwiącego w wielu rzeczach- znaczenie łatwiej im jest to wyrzucić i kupić nowe- także piwnice, targi staroci, OLX czy wystawki- wszystko jedno, najważniejsze, że jest coraz co więcej takich ludzi z świadomością i chęciami - jak Ty czy ja :D Także pozdrawiam ciepło i piąteczka :)
UsuńSzafeczka wyszła świetnie. Nabrała lekkości i świeżości, cieszę, się, że także inspirujesz innych do RE-UŻYWANIA przedmiotów ;)
OdpowiedzUsuńOoo słowa pochlebne od takiej mistrzyni Refreshingu są dla mnie zaszczytem :) Pozdrawiam
UsuńKomódka prezentuje się pięknie, jest subtelna. Bardzo ładnie się u was prezentuje. Takie skarby najbardziej cieszą, lepiej niż gotowe, nowe, meble z salonu :.
OdpowiedzUsuńMiłego weekendu :)
Dokładnie znacznie bardziej wolę meble z duszą, niż te nowe dla mas :) Pozdrawiam
UsuńSpryciula z Ciebie :) Szafka zmieniła tylko kolor i już wygląda jak nowa.
OdpowiedzUsuńMiłego wieczoru, Marta
Czyli najczystsza forma refreshingu :) pozdrawiam
UsuńŁał, świetny efekt. Uwielbiam takie metamorfozy. Ty to jesteś szczęściara, takie cudo wypatrzyć ;)Wystarczyło trochę farby, chęci, serca i proszę ... wyszła piękna komoda, która w sklepie kosztowałaby trochę pieniędzy ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Zgadzam się, że trzeba mieć nie lada szczęście by natrafić na taką komódkę wśród śmieci ;) nawet na tych moich wystawkach, takie skarby są rzadkością :) Cieszę się, że komódka przypadła do gustu i pozdrawiam Cię serdecznie :)
UsuńSzafka zyskała nowe oblicze !!! bardzo mi się podoba i podziwiam wszystkich którzy potrafią wygrzebać takie cuda...:) Ja niestety ani czasu ani cierpliwości nie mam, choć nie ukrywam, że zaglądam na targi staroci, do second handów i czasami uda mi się coś ciekawego wyszperać. Takie rzeczy z duszą są wyjątkowe. Ostatnio udało mi się u klientki w garażu znaleźć taki stary stół, oddałyśmy go do renowacji i wyszło prawdziwe cacko, a na dodatek okazało się że jest antykiem:) Zapraszam do siebie, można podziwiać efekty metamorfozy całego wnętrza:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Dziękuję, takie grzebanie, poszukiwanie trzeba kochać :) no i oczywiście potrzeba mieć do tego sprzyjające okoliczności- choćby pobliskie niemieckie wystawki. Lecz strychy, garaże , piwnice też się nadają :) Miło jest słyszeć, że w ramach swojej pracy wygrzebałaś i Ty jakiś stary mebel i nadałaś mu nowe życie, klientka na pewno była zaskoczona. Pozdrawiam serdecznie, a bloga Twojego znam i chętnie tam zaglądam - choć przyznam się bez bicia, że nie zbyt regularnie...
UsuńFajna metamorfoza! I fajny blog:)
OdpowiedzUsuńAle ja Wam zazdroszczę tych wystawek, u nas mogę sobie o takich pomarzyć. Jedynym ratunkiem pozostaje allegro czy olx, na szczęście i tam udaje mi się znaleźć ciekawe mebelki. Pozdrawiam i życzę Wam radosnych Świąt:)
Dziękuję za pochlebne słowa :) Tak niestety w Polsce wystawki są rzadkością , ale miej oczy szeroko otwarte bo czasem się zdarzają ;) Pozdrawiam i zapraszam częściej.
UsuńDobre porady! Naprawdę pomocny post.
OdpowiedzUsuńchemia profesjonalna Fair Play Plus