czasem krzyczy, rwie się i do tańca rusza.
A co tam, że nie do taktu, że fałszuje,
że kroki się mylą.
Niedoskonała?
A cóż z tego.
Wszyscy jesteśmy niedoskonali,
perfekcja jest nudna.
Moja dusza nie potrzebuje demakijażu,
jej jest z tym dobrze i
może z czasem wśród tego hałasu zrodzi prawdziwą perełkę.
Moja dusza, jest jeszcze dzieckiem,
takim co wygląda za okna z niecierpliwością
poszukując na niebie pierwszych płatków śniegu,
nucąc przy tym świąteczne piosenki:
"Całe święta będę tylko Twoją muzą,
Będę Twym aniołkiem z uśmiechniętą buzią,
Będę Twoją gwiazdką, będę Twoją muzą..."
A wiecie co by zrobiła, gdyby rano zobaczyła za oknem śnieg?
Wzięła by sanki, tak, sanki...
I pobiegła by w podskokach zjeżdżać z najbliższej górki.
Robić aniołki na śniegu i tańczyć tak jak tańczą na wietrze śnieżynki.
Taka jest moja dusza, szalona, ciekawska i nie dająca się uchwycić w żadne ramy.
Dlatego tak bardzo ucieszyłam się, gdy podczas jednej z wystawek znalazłam stare podniszczone sanki.
Od razu miałam na nie pomysł, taki by pomimo braku śniegu moja dusza,
mogła cieszyć się ich widokiem, przywołującym miłe wspomnienia z dzieciństwa.
mogła cieszyć się ich widokiem, przywołującym miłe wspomnienia z dzieciństwa.
Ja należałam do tych dzieciaków co nigdy nie potrafiły skręcać na sankach i
wpadały na każdą przeszkodę jeszcze śmiejąc się przy tym do rozpuku.
To są te wspomnienia , gdy mama ubierała tak grubo, że ledwo szło chodzić,
a tata ciągał na sankach takie mumiowe dziecko wraz z jej siostrą po szarych ulicach ,
które przykrył śnieg i zakrył brzydotę wielkich miast i brzydotę innych ludzi.
A więc stare sanki, z których wyrosła już jakaś dorosła dusza,
trafiły do mojego warsztatu.
Nie bez powodu sanki stanęły w towarzystwie warsztatowej kozy,
bowiem ona także odegra tu wielką rolę.
Najpierw jednak sanki wymagały przeszlifowania, a więc szlifowałam i szlifowałam...
Potem popiół który wybrałam rano z kozy,
wsypałam do miseczki.
Wlałam trochę wody, by uzyskać konsystencję błotka.
O na te błotko moja dusza przyklasnęła.
Błotko rozcierałam, wcierałam za pomocą kartki papieru.
Oprócz sanek pobrudziłam całą podłogę i siebie samą :)
Potem z kozy wyciągnęłam kawałek nadpalonego drewna,
i takim węglem drzewnym porysowałam gdzie nie gdzie, wyschnięte już sanki.
Na to wszystko nakładałam farbę olejno-ftalową białą śnieżkę.
A jak pracowałam i jakie ruchy robiłam pędzlem by uzyskać pożądany efekt?
Zdjęcie poniżej odpowiada na wszystkie pytania :)
Tak, tak, to mój umordowany pędzel:)
Po całej zabawie z malowaniem zostawiłam sanki do przeschnięcia.
Za nim wyschły na dobre, moją skrobaczką do farb,
zeskrobałam gdzie, nie gdzie farbę i porysowałam powierzchnię.
I o to pożądany efekt końcowy...
I same sanki już w mojej aranżacji...
A co mnie inspirowało?
Pozdrawiam wszystkie te jeszcze małe i te dorosłe dusze
mieszkające w naszych ciałach.
C.aro
Cudne te sanki! Przyznam szczerze, nie wiedziałam, że popiół na drewnie może dać taki świetny efekt :) Muszę to kiedyś wypróbować.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Ola.
A może zdziałać i to nie tylko sam popiół, polecam kawę do zaparzania( a z niej fusy), liście, w ogóle wszelką roślinność, ziemię - wszystko co Ci do głowy przyjdzie :) Niech żyje kreatywność :) Dzięki za docenienie mojej pracy i pozdrawiam.
UsuńTak to piekny pomysł:) wykonanie świerne - ja myślę że my dziewczyny dajemy radę :)
OdpowiedzUsuńDziękuję i w pełni się z Tobą zgadzam :) Pozdrawiam
UsuńPięknie napisane !!! I nie dziwię się że mając taką bogatą duszę takie cuda tworzysz :)))
OdpowiedzUsuńSanki śliczne:)
Pozdrawiam serdecznie.
Dziękuję , dziękuję, aż mnie buzia zapiekła od tego chwalenia :))) Najbardziej mnie cieszy docenienie mojego pióra... Również serdecznie pozdrawiam Ciebie i Twoją duszę :D
Usuńślicznie napisane :) ja zawsze pierwszym śniegiem się cieszę jak dziecko:) a taki motyw sanek pod choinką kojarzy mi się właśnie z dzieciństwem bo kilka lat pod rząd ja z siostrami dostawałyśmy właśnie sanki :)
OdpowiedzUsuńMiło mi, że i Twoje wspomnienia z dzieciństwa zostały przywołane przez sanki :) To zostało nam czekać tylko na ten pierwszy śnieg :D Pozdrawiam i również Tobie dziękuję za docenienie mojego pióra...
UsuńPiękny tekst, aż samej mi się na sanki zachciało :) Twoja aranżacja z sankami wyszła super! Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńChciałabym życzyć ci, aby te, jak i każde kolejne święta były najpiękniejsze. Aby panował u ciebie klimat przepełniony miłością i życzliwością. Najważniejsze abyście wy i wasze rodziny były bezpieczne i zdrowe, a jeśli do tego zaowocuje w pieniądze tym lepiej :). Spełnienia najskrytszych marzeń i tych nieskrywanych oraz jak najwięcej prostych ścieżek w życiu. Nikola z Pastelowego domku :)
OdpowiedzUsuń